Volkswagen Passat. Musiałem to napisać. Ciężko mi znaleźć lepsze porównanie. Gramofon, który ma wszystko co mieć powinien – niezłe ramię zdolne nosić dobre wkładki MC, znakomity napęd o świetnych parametrach, solidnego ‘pająka’ w środku, który świetnie tłumi rezonanse. Wszystko jest DOBRE, albo nawet BARDZO DOBRE. Wygląda też dobrze i gra bardzo dobrze. Aż się prosi o DOBREGO Denona 103R i święty spokój z mieszaniem w winylu.
Jedynym jego poważnym mankamentem jest…
… brak polotu. Wygląda dość topornie, gra dość beznamiętnie. Nie zrozumcie mnie źle, to świetnie brzmiący drapak, który w niektórych systemach, może świetnie się sprawdzić. Gra rozdzielczo, precyzyjnie, dynamicznie, szczegółowo. Niemniej przerobiłem na nim kilka naprawdę niezłych wkładek MC i nigdy nie porwał mnie analogowym sznytem, zawsze bliżej było mu do znakomitego CD niż romantycznego winyla przy którym chce się odpłynąć.
Doskonały, mocny napęd stabilizowany kwarcowo uważam za lepszy od dużo droższego Luxmana PD-441, ale co z tego
skoro nawet obsługa jego nie daje do końca ‘tego czegoś’ co chciałoby się dostać obcując z gramofonem. Winda ramienia opuszczana przyciskiem z miękkim klikiem, napęd startujący na przycisk z miękkim klikiem. User experience w stylu wieży Hi-fi z lat 90 z milionem nalepek informujących o super nowoczesnych technologiach surround.
No dobra, wyrzygałem to.
KD-990 przeszło przez moje ręce 2 sztuki, przy zakupie pierwszego pomagała mi legenda for – Ahaja, konstruktor znakomitych preampów phono Husariaa / Nuda, do którego sprzedawca ów gramofon przywiózł. Ken przyjechał z jedną z najlepszych MMek jakie słuchałem – Audio Technica AT20 SLA – także można powiedzieć, że bardzo miła niespodzianka… Drugi ściągnąłem ze Skandynawii, bo skusiła mnie wkładka Ortofon MC20 Super mk2, ktora była w zestawie. Wkładka ta zresztą na długo została moją referencyjną i dzielnie stawiała czoła znacznie droższym konkurentom innych firm. Pewnie zresztą kiedyś poświęcę jej osobny wpis.
jeśli nie jesteście przesadnymi winylowymi romantykami jak ja to śmiało można taki drapak sobie nabyć i cieszyć się
Gramofon waży swoje i zajmuje relatywnie sporo miejsca. Na pewno może się podobać (przecież Passaty brzydkie też nie są), znam co najmniej 6 osób (przynajmniej tyle sobie teraz przypominam), które ten gramofon mają lub miały na pewnym etapie swojej przygody z audio – i każdy bardzo je chwali, więc jeśli nie jesteście przesadnymi winylowymi romantykami jak ja to śmiało można taki drapak sobie nabyć i cieszyć się wieloma atutami, o których wspomniałem wcześniej.
Oba gramofony w świetnym stanie, nadal sprawne i świetnie służą ich użytkownikom, z którymi do tej pory utrzymuję kontakt. To dość późna konstrukcja, bo końcówka lat 80. Napakowano tam dużo dobra i brzmienie obiektywnie jest bardzo dobre. Użytkowanie, szybkość startu napędu wręcz wzorcowa. W Japonii produkowany był pod nazwą KP-990 i w nieco ładniejszej wersji KP-9010 z zanurzonym talerzem i te występują wyłącznie w wersji 110V, trzeba uważać przy ich zakupie, bo często są w wątpliwej kondycji. Na 220V wypuszczono jeszcze model KD-7010 i KD-8030 – wyglądają identycznie jak 990 i właściwie nie wiem, czy czym się różnią, sądząc po kondycji były to nieco późniejsze wypusty.
KD-990 ze wspomnianym na początku Denonem 103R, czy Ortkiem MC20 Super Mk2, Audio Technica OC 9 II daje naprawdę BARDZO, BARDZO dobre granie najcieplej i najbardziej analogowo naturalnie zagra Denon, Ortofon bardziej studyjnie, ale niezwykle rozdzielczo i konturowo, a z AT mamy masę detali, fantastyczny, choć raczej szczupły bas i nieco lekką, ale słodkawą średnicę.
Można z tym żyć naprawdę długo i te w/w zestawy są bardzo trudne do przeskoczenia sonicznie nawet w kilkukrotnie wyższym budżecie na rynku wtórnym. O nowych gramofonach przez grzeczność nie wspominam…