Wstęp
Sposób na uzyskanie dobrego brzmienia wbrew pozorom jest bardzo prosty. Obserwując jednak ludzi, którzy wchodzą w audio mam wrażenie, że popełniają oni wszystkie możliwe błędy.
Wszechobecny trend szukania najlepszego możliwego wyboru, podparcie się jakąś recenzją, czy opinią użytkownika. Zazwyczaj kupujący albo kompletnie nie wie czego szuka, albo znajdzie sobie coś co mu się podoba i szuka jedynie potwierdzenia że to słuszny wybór.
Wielu ludzi po prostu nie słucha, albo słucha, ale nie wie czego szuka w brzmieniu. Wybór bardzo często dokonuje się oczami, albo na podstawie jednej recenzji, czy porady kolegi. Sam to przerabiałem przez wiele lat i bardzo długo błądziłem. Na szczęscie trafiłem na niezłych doradców i dość szybko udało mi się zdobyć potrzebną wiedzę.
Niestety (albo stety) świat audio to wręcz ocean nieskończonych możliwości konfiguracji. Zanim dobierze się coś dla siebie trzeba zadać sobie wiele pytań, które potem posłużą niejako jako kompas do ziemi obiecanej. Nie gwarantuję, że nie utoniemy, ale jest spora szansa, że krócej będziemy się kręcić wokół własnego ogona.
1. Czytanie for i recenzji audio
Problemem nie jest samo czytanie, bo zawsze warto poszerzać horyzonty i wiedzę, ale nieumiejętność czytania między wierszami, tudzież wybierania z tekstu tego co dla nas faktycznie istotne i wartościowe.
- Większość for czy facebooków jest nasiąknięte ludźmi z branży, którzy mają za zadanie promować określone marki.
- Większość recenzji jest sponsorowanych i ma za zadanie poinformować nas o istnieniu danego produktu.
- Wreszcie większość prywatnych użytkowników opisuje brzmienie z perspektywy swojego pokoju, swojego gustu, repertuaru.
Ilość postów, czy łatwość wypowiedzi może dać ułudę wiedzy, autorytetu – niestety nie słysząc jego systemu nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy faktycznie to co podoba się autorowi będzie tym co trafi także w nasz gust.
Nie znaczy to jednak, żeby rezygnować z czytania, bo większość postów i recenzji zawiera bardzo dużo wartościowych informacji. Przede wszystkim informacje o charakterze brzmienia. Jasne, szybkie, neutralne, cieplejsze, dynamiczniejsze, etc – tutaj możemy szukać wskazówek, czy dany klocek jest w stanie pchnąć nasz system w odpowiednim kierunku.
2. Zdanie się na pomoc sklepu
Tutaj znowu wpadamy w pułapkę tzw. autorytetu – widząc mnogość marek, sprzętów wydaje nam się, że sprzedawca doradzi nam “dobrze”, bo “się zna”.
Sprzedawca może mieć dobre intencje, ale nie siedzi w naszej głowie. Może dobrać pod swój gust, ale nie koniecznie pod nasz.
Inna sprawa, że nie czarujmy się – sprzedawca zawsze chętniej sprzedaje towar, który:
- Ma na stanie
- Ma na nim odpowiednio wysoką marżę
To jest biznes. Jeżeli na sprzęcie X kosztującym 10 000zł sprzedawca może dać 20% rabatu i zarobić kolejne 20%, a na produkcie Y za 12 000zł ma mniejszy zarobek wynikający z warunków dystrybucyjnych – to naturalnie zaproponuje ten na wyższej marży, często oferując wyższy rabat. To nie zarzut a fakt – sklep nie jest organizacją non profit – aby się utrzymał musi zarabiać i optymalizować zystki.
Nie posądzam oczywiście wszystkich sprzedawców o takie praktyki, ale kilkukrotnie spotkałem się już z tego typu zagrywkami i warto mieć świadomość jak to działa.
Dlatego wniosek jest tutaj jeden: jeśli chcemy posłuchać konkretnego urządzenia to zdajmy się na własne ucho. Zapłaćmy kaucję, weźmy do domu i posłuchajmy u siebie.
3. Fokusowanie się na jednym produkcie i szukanie potwierdzenia
To historia, którą zna chyba każdy z nas, jeżeli tylko korzystamy z for lub facebooka. Pojawia się post z jakimś produktem i pytaniami typu: Czy ktoś tego słuchał? , Co zagra lepiej od tego? Czy to dobry wybór?
Jeżeli sprawa dotyczy jakiegoś sprzętu vintage albo w miarę popularnego na pewno znajdzie się ktoś kto potwierdzi nasz wybór i drugie tyle co będzie go obalać. Niestety jak pisałem wyżej – nie mamy nigdy pewności, że ten autorytet faktycznie słucha tak jak my i tego co my.
4. Wykluczanie sprzętów używanych lub nowych
To akurat temat rzeka. Audiofili można na szybko podzielić na takich, którzy uważają że:
- Gra tylko stare, vintage
- Vintage to szrot, nie wiadomo kto to miał, kiedy się popsuje, kto tam grzebał, a nawet jak jeszcze działa to zaraz sie popsuje
Jak poszukamy dostatecznie wnikliwie to znajdziemy niejako potwierdzenie obu tez. A jakie są fakty?
Znajdziemy masę sprzętu vintage za ułamek ceny nowych urządzeń, które zagrają ZNACZNIE lepiej i będą sporo tańsze. Znajdziemy też jednak wiele urządzeń nowych, które będą nam bardziej odpowiadać. Sprzęt vintage jest zazwyczaj świetnie zaprojektowany i posłuży przez lata jeśli dobrze się nim zaopiekujemy.
ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że najgorszym co można zrobić to uwierzyć w jedną z powyższych teorii…
Jest dużo nowych, obecnie produkowanych urządzeń, z których można wycisnąć świetne brzmienie. Oczywiście trudno będzie o bardzo dobre granie nie mając kilkudziesięciu tysięcy do wydania, ALE! kto powiedział, że system musi składać się wyłącznie z urządzeń nowych lub vintage?
W przypadku np. streamerów, czy transportów plików jesteśmy skazani na urządzenia nowe i brzmią one znakomicie np. w połączeniu ze starszymi, dobrymi DACami.
Jeśli sporo niezłych wzmacniaczy lampowych, są naprawdę fajnej jakości kolumny, które można kupić w budżecie do 20 000zł.
osobiście… uwielbiam mieszać 🙂
Dobra, nawet dość współczesna elektronika, stare tanie kolumny – i bum mamy kapitalne brzmienie. Bo cały system wynosi stare skrzynki na bardzo wysoki poziom.
Starsza elektronika z wysokiej półki plus nowe kolumny – jeżeli dobrze dobierzemy je charakterem mamy za 1/3-1/4 ceny urządzeń nowych brzmienie dużo lepsze niż sklepowe.
5. Niedostosowanie sprzętu do słuchanej muzyki
Czego innego potrzebujemy słuchając rapu, elektroniki, czy rocka. Czego innego słuchając jazzu, wokali. System względnie neutralny wszystko zagra dobrze, ale jeżeli przeważa u nas dany gatunek to zawsze będzie on mocno cierpiał na uśrednieniu.
Jeśli słuchamy dużo brudnej muzyki, z dużą ilością basu, kiepsko zrealizowanej – ostatnim co bym robił to szukanie bardzo wiernego sprzętu – ten tylko obnaży niedostatki realizacyjne.
Natomiast słuchając dużo jazzu, muzyki akustycznej, czy wokali grzechem jest iść w prądożerne małe przetworniki i pędzenie ich tranzystorem – tracimy dużą ilość informacji na barwie, uciekają emocje i system ten repertuar owszem – odegra, ale trzeba włożyć bardzo dużo, żeby było to na takim poziomie jak z relatywnie taniej lampy.
Część druga tutaj: http://wieczorzanalogiem.pl/index.php/2024/05/27/10-najczestszych-bledow-w-doborze-sprzetu-audio-czesc-ii/
Nic nowego ale warto przeczytać aby zastanowić się przed zakupem, posłuchać,pomieszać.