Wstęp
Wzmacniacze lampowe to dla mnie najbardziej fascynujący temat w świecie hi-fi i hi-end. Różnice pomiędzy wzmacniaczami lampowymi push-pull a single-ended są kluczowe dla kształtowania brzmienia i charakteru dźwięku.
Nie będę się dzisiaj skupiał przesadnie na technikaliach, bo z punktu widzenia mojego, jak i większości melomanów są to aspekty mało istotne. Skupię się mocniej na tym co dla mnie ważne – na brzmieniu, w jakiej muzyce i dlaczego tego typu brzmienie może się sprawdzić.
Uprzedzam, że nie jest to tekst dla zaawansowanych lampiarzy, a raczej osób, które dopiero o wzmacniaczu tego typu mniej lub bardziej śmiało od jakiegoś czasu myślą.
Co wpływa na brzmienie wzmacniacza lampowego SE?
Oczywiście na brzmienie takiego urządzenia składa się wiele bardzo różnych elementów jak:
- topologia
- trafa
- rezystory
- kondensatory
- typ lamp
- marka lamp
- budowa (rodzaj obudowy, układy drukowane, okablowanie wewnętrzne itp)
Są to jednak detale interesujące głównie osoby techniczne, większości jako amatorzy nie będziemy w stanie sprawdzić i właściwie to na początku trudno się tym interesować, żeby głowa nam nie wybuchła od nadmiaru informacji.
Pewne cechy brzmieniowe konstrukcji SE są wspólne niezależne od wymienionych aspektów.
Charakterystyka może się oczywiście różnić w zależności od topologii, czy zastosowanych elementów, ale zazwyczaj to tylko kolejne składowe drogi do efektu końcowego.
Charakterystyka brzmienia wzmacniacza lampowego SE
Byłem w posiadaniu kilkudziesięciu wzmacniaczy lampowych Single Ended: markowych (np. Sun Audio, Line Magnetic, Fezz Audio, Haiku, Unison, PhaSt), DIY, na triodach 2a3, 300B, 845, 211, na diabełku, a także na pentodach 6550, KT88, EL84 i myślę, że pewne cechy są na tyle powtarzalne, że można je spisać w ramach nazwijmy to poradnika.
- Wzmacniacz lampowy Single Ended w zdecydowanej większości gra bardzo liniowo, cienką kreską, a więc wyraźnie rysują na scenie kontury instrumentów, czy lokalizację wokali.
- Wzmacniacze tego typu charakteryzują się wybitną średnicą, fantastycznym odwzorowaniem barw instrumentów, faktur, właściwie niedostępną dla nawet bardzo drogich tranzystorów.
- Są doskonałym wyborem do cichych i średnio głośnych odsłuchów, ponieważ już od początku potencjometru mamy dobry balans tonalny.
- Kapitalnie odwzorowują wokale damskie i męskie, posiadają masę smaczków, mlaśnięć i emocji.
- Mają dużo detalu, ale jest to zazwyczaj detal w barwie i emocji niż stricte w ilości informacji w nagraniu (choć to zależy już w dużej mierze od klasy urządzenia).
- Kreują precyzyjną scenę z dobrymi proporcjami rozmiaru instrumentów i lokalizacją źródeł pozornych.
Dla kogo więc wzmacniacz lampowy SINGLE ENDED?
- dla osoby, która słucha raczej cicho / średnio głośno
- dla osoby, która preferuje jazz, akustykę, wokale, wolniejszą muzykę i szuka relaksu
- do mniejszych pomieszczeń, albo takich, w których kolumny stoją relatywnie blisko słuchacza
- dla osoby, która ciarek dostaje od klimatu grania, a nie od uderzenia energii z głośników
Oczywiście dopuściłem się tutaj kilku generalizacji i uproszczeń. Dobre wzmacniacze, lub takie oparte o mocniejsze triody jak 211, 845, czy 805 odnajdą się świetnie także w mocniejszej muzyce, ale to temat na kolejny post.
Kto powinien sobie odpuścić wzmacniacze Single Ended?
- fani mocnego, głośnego grania
- fani rocka, metalu
- posiadacze dużych pomieszczeń (powyżej 30mkw)
- fani bardzo precyzyjnego basu i makrodynamiki
- posiadacze małych, prądożernych głośników z małymi przetwornikami
Czy w powyższym wypadku należy zrezygnować ze wzmacniaczy lampowych? Absolutnie nie. Lampa 805, ewentualnie 845, 211, a przede wszystkim konstrukcje w push-pull będą tutaj idealnym wyborem.