ATC SCM40 speakrers

Kolumny ATC SCM40 – brytyjskiej szkoły grania cd.

Tło

Miałem przyjemność obcowania ze zdecydowaną większością znanych brytyjskich marek: Harbeth, Spendor, Tannoy, Stirling, KEF, B&W, Celestion, Mission, Audio Note, czy ostatnio nieco nowsze Living Voice.

Wyspiarze potrafią robić kolumny świetne do pomieszczeń, jakimi dysponujemy w Polsce. Ich brzmienie właściwie zawsze charakteryzuje się dobrą lub wybitną średnicą.

B&W, Celestion, KEF lepiej czują się w rocku, Harbeth, Spendor, Tannoy, Audio Note, LV w akustyce, i tam gdzie trzeba zagrać fenomenalnie wokal i oddać emocje.

Żeby było zabawniej każda z tych marek i każdy z modeli robi to nieco inaczej – na swój sposób.

Parę słów o ATC…

O ATC słyszałem, że są zbyt neutralne, od kogoś nawet że są beznamiętne, że bywają ciemnawe, że ciężko je ruszyć, otworzyć. I właściwie że takie granie to trzeba lubić, ale najlepiej zapakować im drogi, mocny wzmacniacz i dopiero wtedy to da się ich posłuchać.

Jeśli mam być szczery o kolumnach tej marki rozmyślałem już od 2 lat, ale nie planowałem ich zakupu – trafiły do mnie przypadkiem w rozliczeniu za fenomenalne Von Schweickerty VR-4.

Nie planowałem, ponieważ uchodzą one za kolumny niezwykle prądożerne, które lubią “spawarki” a nie zwykłe wzmacniacze. Jeśli nie jest to pierwszy post, który tu czytasz wiesz już zapewne, że preferuję raczej 8-20W wzmacniacze lampowe.

Do odsłuchów ATC dysponowałem Haiku SOL I, Audionem Silvernight 300B, Cary CAD300B (oba ok 18W w A klasie), tranzystorową legendą vintage Quadem 405-2 wraz z fabrycznym pre no i Jolidą JD1000A (100W z lampy w klasie AB. Nie do końca jednak widziałem tutaj jakiegoś kompana czytając recenzje i opinie użytkowników.

ATC SCM40 – brzmienie

ATC dostałem od właściciela Haiku Sensei 211 (22W w A klasie). U niego więc też nie grały w konwencjonalnym zestawieniu z mocną elektroniką.

Pierwsze wrażenie jest takie, że te kolumny są na górze dość ciemne. Średnica otwarta, bas z obudowy zamkniętej robi bardzo dobre wrażenie.

Brzmienie ATC ma w sobie nieco otwartości i obecności a’la Tannoy, czy Living Voice, niemniej średnica jest najbardziej soczysta, gęsta i dociążona właściwie spośród wszystkich kolumn jakie słuchałem.

Dźwięk z ATC jest poważniejszy niż z LV, jakby bardziej dostojny – pełny. Sądzę, że duża w tym zasługa zarówno samego charakteru kopułki średniotonowej, jak i sporego jak na dzisiejsze standardy głośnika basowego. Znakomicie podpiera dźwięk, ale nie przykrywa i nie zwalnia średnicy.

SCM40 w połączeniu z Triodą SE to granie bardzo soczyste, gęste, bogate w mikrodetale i wciągające ferią barw, odcieni i kolorów. Niby jest nieco ciemnawo, ale żywo, niby chciałoby się więcej kontroli, szerszej sceny, ale słucha się tego bardzo dobrze.

Zestawienie czy to z 211, czy z Audionem 300B to nie jest na pewno set do głośnego, mocnego grania. Natomiast do poziomu średnio głośnego, posłuchania muzyki jest naprawdę fantastycznie.

Od osób, które słuchały różnych modeli ATC z tranzystorami lub wersji aktywnej nigdy nie słyszałem zachwytów, a wręcz dość szybko rezygnowali z tych kolumn. Ludzie, którzy grają na nich z lampą – (oczywiście z odpowiednim repertuarem) podzielają moje zdanie. Nawet w secie z 3.5W lampą 2a3.

ATC SCM40 – zestawienia / porównanie

SCM40 z Quadem 405-2 wypadły bez szału, mam wrażenie, nie jestem w stanie dać im rekomendacji do grania mocnego, rockowego – bo nie mam pojęcia z czym i jak drogim trzeba je byłoby zestawić, żeby zrobiły tam efekt wow, albo coś czego nie zrobi inna – lżejsza w prowadzeniu kolumna z dużo tańszą elektroniką.

Bardzo dobry set udało się tradycyjnie zrobić z Audionem 300B, choć o dziwo nieźle wypadły i z Cary, którego w ciemno bym tak nie zestawił. Ciężko mówić tu o synergii i 150% z obu klocków – bo można oba wykorzystać wdzięczniej, ale było naprawdę OK.

Mój egzemplarz trafił finalnie do Michała, posiadacza dość podstawowej integry McIntosha i muszę przyznać, że ten tranzystor zagrał z ATC naprawdę znakomicie i kompletnie. Średnica nie była “TYM” czym jest z lampą, ale całość była świetnie zbalansowana i na bdb poziomie.

Cena tego McIntosha jest oczywiście odjechana i da się osiągnąć podobną klasę grania taniej. Z drugiej strony Maki są na tyle kultowymi i charakterystycznymi klockami, że nie dziwię się, że ktoś może takiego chcieć 🙂

Kolumny ATC SCM40

Niemniej z Michałem mieliśmy wspólne wnioski – to brzmienie dużo bardziej ciekawe i wciągające niż Harbeth.

Do rocka wybrałbym pewnie bardziej uniwersalne, nieco starsze modele B&W jeśli mowa o brytyjczykach. W Jazzie, czy akustyce Living Voice , Spendor i klasyczny Tannoy będą bardzo mocną konkurencją, ale SCMy zaproponują prezentację inną – pełniejszą i mocniej osadzoną. To naprawdę może się spodobać!

Jest gęściej niż na w/w markach, soczyściej, ale nadal rozdzielczo i żywo. Bas daje fajne faktury i ciśnienie. Góra LV ma więcej klasy, a Tannoy prawdziwości. Spendor z kolei daje granie z dalszej perspektywy, mniej emocjonujące, bardziej wysublimowane. Harbeth wszystko nieco uśredni.

ATC SCM 40 – moja opinia

Trafiła do mnie pierwsza wersja tych kolumn. Nowsze mają nieco inną górę, niemniej sznyt właściwie wszystkich ATC pozostaje podobny za sprawą konceptu głośnika średniotonowego, w którym jest blisko 90% muzyki.

Głośnik średniotonowy ATC to projekt z lat 80, nie wnikałem, czy był jakoś modyfikowany od tej pory, ale generalnie czuć w nim ducha nieco starszego grania – bardzo zbalansowanego, mocno zniuansowanego jeśli chodzi o barwę. Jeżeli to granie nam się spodoba, to naprawdę właściwie top tego co można znaleźć.

Kopułka średniotonowa ATC z lampą jest jednym z najbardziej muzykalnych, ciekawych, barwnych przetworników jakie można znaleźć na rynku.

Nie będę ukrywał, że mam ogromną ochotę na wyższy model kolumn tej marki.

ATC świetnie sprawdzą się w pomieszczeniu niezaadoptowanym z żywą akustyką. Tam gdzie np. Focal/JM Lab będzie jasny i agresywny SCMy czują się perfekcyjnie.

Do grania “średnicowego” lampką, są niezwykle interesujące i kupując je świadomie do tego zastosowania będą bronić się mocno nawet jako kolumny nowe na tle kolumn używanych.

To generalnie marka, z którą wielu audiofili znajduje nieco spokoju i dłużej zostaje z tym dźwiękiem próbując wielu bardziej żywych i wyczynowych prezentacji.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się do newslettera
otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach