Długo zastanawiałem się, czy pisać coś o tych wzmacniaczach. Odegrały dość istotną rolę w mojej przygodzie, więc w sumie chyba wypadałoby.
Model Line Magnetic 845 i 805 miałem u siebie równolegle.

Właściwie czułem się jakbym złapał Pana Boga za nogi, kiedy do mnie jechały. Jeden pożyczony, drugi zakupiony.
Wreszcie TRIODA SET, bezpośrednio żarzona, do której wzdychają audiofile – i to nie byle jaka – mocna, bardzo dobrej i chwalonej w internecie Chińskiej marki.
Zbudowane jak czołg i obiektywnie nawet całkiem ładne.
Moje pierwsze wrażenia o tych wzmacniaczach można znaleźć w wątku klubowym Audiostereo.
Wtedy – będąc jeszcze relatywnie świeży byłem zajarany.
Dzisiaj, kilkadziesiąt wzmacniaczy później… patrzę na to trochę inaczej.
Line Magnetic 845 (518ia)
Ten model miał świetny fame za sprawą najlepszeodtwarzacze.pl i jeszcze jednej zagranicznej recenzji na stereophile.
Kupiłem go z oryginalnymi lampami + NOS Mullarda ECC83, prostownikiem i NOS driverami. Łączyłem z Tannoy (fatalnie – za jasno i ostro) i Snell E3 (ciężko je popsuć). Ze Snellem grało to naprawdę bardzo spoko.
Filmiki można tradycyjnie znaleźć na moim Youtube.
Niemniej – nawet z gramofonem miałem cały czas lekki niesmak. Ten LM gra słodkawo, energetycznie, świetnie odtwarza numery audiofilskie i damskie wokale. Niemniej – brakuje mu nieco dociążenia w środku. Rozkręca się wraz z potencjometrem i zdecydowanie lubi nieco głośniejsze granie.
Na niskim poziomie głośności był nieznośny do słuchania.
Kolejny właściciel kupił mu lampy NOS 845 i prostownik Mullarda (jakoś za 5K) i sprzedał.

Potem trafił do Piotra (2a3 fan), który go podtuningował rezystorami i finalnie chyba zaczął „grać”, niemniej wkład czasowy i materiałowy obu Panów sądzę, że przerósł 2 krotnie jego wartość, dzisiaj za to może być jednak gratką (ryski na trafach u góry to jego znak rozpoznawczy)
Line Magnetic 805
Tutaj z kolei mamy dużo ciemniejsza, cieplejszą, pełniejszą prezentację. Grał sporo grubszą kreską od 845. Mocno dociążona dolna średnica. Żeby nie powiedzieć – przewalona. Mój Tannoy LGM (otwarte, konturowe, mocno średnicowe granie z szybkim basem) – studio monitor był z nim mocno zgaszony.
Z kolei Snell E3, który gra właściwie ze wszystkim przynajmniej dobrze – był sklejony, a bas ciągnął się jak z niczym innym.

Tego wzmaka totalnie nie byłem w stanie „ujechać”, mimo próby zabawy lampami, czy kablami, ani w systemie któregoś ze znajomych. Ale nie musiałem, bo nie był mój i patrząc ile tam lamp – dość szybko się poddałem 🙂
Bestia pioruńsko ciężka, zdarzało się że jak ją odpalałem to wywalało mi korki w mieszkaniu.
Na tym Line Magnetiku do tej pory gra Piotr z Katowic, zdaje się że używa go jako końcówki mocy i jest bardzo zadowolony. Niemniej Piotr jest już dość zaawansowanym filem, pochylił się nad nim i dopasował pod system kablami, DAC DIY itp.
Line Magnetic 218ia
Była okazja… więc po paru latach widząc kolejne LMy na FB, czy w wątkach klubowych nabywane przez kolejne osoby – stwierdziłem, że sprawdzę – może nie byłem wówczas dość doświadczonym audiofilem, albo dość zdeterminowany, żeby tamte piece 'ujechać’, a może po prostu brakowało mi odpowiednich kolumn.
Wydaje mi się, że zagrał lepiej od złotego 518ia, zapakowałem lampy NOS Mullard + najlepsze EL34 jakie są – RFT.
No i… było OK.
Aż OK i tylko OK.
LM-218IA próbowałem na pewno z Living Voice IBX-R2, KEF Reference 205, Spendor S100.
Line Magnetic 845 Premium
Miał zaś Arek, który gra na Hi-Endowych kolumnach Linea Audio Ghost (zdaje się ok 130 000zł) oraz Sonus Faber Extrema.
LM olampowany ACME zagrał nieco cieplej od Unison Research 845 po modyfikacjach Coguars Audio + pre liniowe. Finalnie jednak ustąpił miejsca Vintageowemu Denonowi PMA-S1, którego słuchaliśmy na zlocie u Czesława. I jest to kolejny właściciel LM, u którego długo nie zagrzał on miejsca mimo, że sam Arek dobrze się o tym wzmacniaczu wypowiada.
Podsumowanie
Jakby to ująć… Te wzmacniacze ze mną nie rezonują. Dźwięk jest ocieplony, przyokrąglony, stereotypowo mówiąc „lampowy”. Numery audiofilskie grają na nich bardzo przyzwoicie – szczególnie smyki na 845, podobnie jak wokale damskie są bardzo ładne.
Brakuje im jednak „tego czegoś”, nie mają ani naturalności Haiku, ani ciepła Jadisa, ani muzykalności Audio Note
Są spoko.
A spoko urządzeń na rynku jest dziś cała masa.
Obie 845 były bardzo kiepskie na niskich poziomach głośności (ale to chyba generalnie cecha 845, bo inne konstrukcje, które słuchałem również w tym aspekcie odstawały)
805 fajnie grała cicho, ale była generalnie jakaś taka beznamiętna, z taką mocą nadaje się mam wrażenie bardziej do dużych pomieszczeń, trudnych kolumn. Trzeba jej podać mocno rozdzielczy tor i sporo cienkiej kreski. Inny kolega audiofil Sławek zrobił na nim dobry set z Diapasonami.

LMy Podobno lepiej spisują się jako końcówki mocy – i to bardzo możliwe, choć 218ia próbowałem z pre i też mnie nie oczarowała.
To jedne z tych klocków, które znajomi chętnie słuchali chwile u mnie, pożyczali do siebie i odnosili mówiąc – jest OK, ale wole swoje… i to dość szybko.
To zdecydowanie wzmaki bardziej audiofilskie niż takie, na których można przelecieć płytę od początku do końca – chyba, że świetnie zrealizowaną. Z drugiej strony w kwestiach audiofilskich – oddania przestrzeni, proporcji instrumentów, naturalności wokali przy Sun Audio 2a3, czy nawet Haiku Sol II, czy I wypadają znacznie lepiej.
Muzyka na Sunie, Haiku, Cary, czy choćby Audionie to taka piękna naturalna dziewczyna w sukience, a na LM trochę zalatuje taką Panną ze sztucznymi cyckami i odkrytą wielką dupą, której do ideału kawałek.
Oczywiście moją opinię można zrzucić na brak adaptacji, czy dostatecznego pochylenia się nad tymi wzmakami… ale skoro można taniej lepiej i bez tych kombinacji… to ja mówię pas.
Z plusów, których odmówić im nie można: naprawdę świetne wykonane i bardzo ciche (oba moje egemplarze), pilot. Generalnie bezpieczny wybór, szczególnie jeśli trafi się w okolicach 10K używka.
Dla użytkownika, który szuka pierwszej, czy drugiej lampy – jest OK, jednak do poziomu prezentowanego przez najlepszych wytwórców lamp nadal czegoś brakuje. Być może po prostu serducha, czucia dźwięku, czyli tego co wkłada w swoje urządzenia Phoenix, EAR, Audio Note, Jadis, Audion, czy inne marki, które nie bez powodu przetrwały na rynku wieloletni nawał rozmaitych tranzystorów
Jeżeli więc macie Line Magnetic – to jeszcze nie koniec lampowej drogi, jeżeli chcieliście spróbować lampy i was nie uwiódł – szukajcie dalej, a jeśli „dobrze i poprawnie” to dla Was wystarczająco i chcecie coś w miarę nowego – śmiało go kupcie.

Pomijając kwestie brzmieniowe:
Zachęcam, abyśmy jako konsumenci wybierali produkty rodzime. Tak jak jest różnica między chińskim czosnkiem, a polskim tak samo tą różnicę czuć w urządzeniach audio. Nawet najlepsza kopia pozostanie kopią, korzystamy z tylu chińskich drobiazgów na co dzień, że przynajmniej w hobby tak bliskim naszemu sercu, na które wydajemy tak nieracjonalne pieniądze… miejmy swój wkład i dbajmy, aby pieniądze pozostawały w naszej gospodarce. Te pieniądze w ostatecznym rozrachunku lądują potem w miejscu, w którym żyjemy, i w którym będą żyły nasze dzieci.
Jeżeli szukasz sprzętu audio, czujesz się zagubiony, czytasz recenzje, szukasz informacji… sprawdź https://audio-architect.eu zaoszczędzisz sobie sporo czasu i pieniędzy 🙂
Ktoś wreszcie sporą dawkę zdrowego rozumu w temacie tych wzmacniaczy przekazał, a wszędzie same ochy i achy. Niestety jako posiadacz LM-518IA zgadzam się w pełni z treścią artykułu – coś to niby gra, nawet całkiem fajnie, ale można lepiej w podobnej kwocie, zamawiając coś w polskiej manufakturze.
Wcale nie trzeba zamawiać w polskiej manufakturze, tzn można, ale trzeba już wiedzieć czego się chce. Jest w tych pieniadzach masę wzmacniaczy na rynku wtórnym, kilka nowych… które mają tańsze lampy, żrą mniej prądu, nie ważą 50kg i po prostu dają więcej frajdy. Czasem jest naturalniej, czasem muzykalniej, ale koniec końców te LM’y są bardziej „projektami” dla kogoś świadomego, niż gotowym produktem. Jeżeli ktoś nie ma porównania i znudził mu się stary dźwiek, albo przeciętne tranzystory pchane w wyniku wysokich marży to może mu się spodoba… Zdecydowanie marketing i marża od chińczyków + moda na lampy zrobiła im sprzedaż.
Też jestem posiadaczem. Wersji 508ia. Nie jest to moja pierwsza, ani też zapewne nie ostatnia lampa. Na tą chwilę na 508ia przesiadłem się z kilku konstrukcji DIY, ale nie mojego projektu i wykonania. Później były jeszcze stare Puoneery, Brauny i Trio. Przewinęło się też kilka klonów znanych konstrukcji.
Oczywiście o ilości tranzystorów nie wspomnę.
Na tą chwilę bardzo odpowiada mi granie tego wzmacniacza. Nie czuję żeby mi czegoś brakowało.
Nie wiem czemu, ale chodzi mi po głowie jakiś SE na el84. Możecie coś polecić sensownego i niekoniecznie w cenie AN OTO?
Od większosci tranów LMy 845/805 są lepsze. To akurat fakt 🙂 Niestety ludziom się wydaje , ze potrzeba im 100-200W, a zazwyczaj wystarczy dobre 3-10 z lampy.
Natomiast z el84 w SE DIY nie mam dobrych doswiadczeń. AN P1SE to najtańsze co mi przychodzi na myśl IMO lepsze od LM’a – wystarczy poprawnie olampować , potem dokupć niezłe pre liniowe i właściwie można sie bawić samymi kolumnami.
Mialem 805 ,co oi dzwieku to ok,ale chyba mialem pecha cos zawsze bylo nie tak jedna naprawa serwisowa padl jakis rezystor,potem padlo sterowanie potencjometru i w sumie byly trzy wymiany na nowy egzemplarz.Testowali je w serwisie bylo ok a u mnie zaraz cos sie dzialo.Byla teoria ze cos z napieciem ale mam kondycjoner to wydawalo mi sie ze nie tedy droga.W koncu zmeczony tymi wymianami i drzeniem ze znowu cos sie zepsuje poszedl w dobre rece,a ja sie wyleczylem z lamp i wrocielm do tranzystora
Akurat ja o awariach wiem niewiele, ale takie czasy, ze psuć sie może. moj czasem korki wywalał – spore obciążenie. ale poza tym technicznie bez zarzutu
W zasadzie całkowicie się nie zgadzam, dla mnie zdecydowanie najlepszym wzmacniaczem z wymienionych jest 518, gra najrówniej, nie preferuje żadnego zakresu, tak jak robi to 508, (zdecydowanie podkreśla gęstą średnice) a już napisanie że 218 gra lepiej od 518 to jakaś aberracja. Miałem 518, 508, 219, 218 i 501….z tych wzmacniaczy polecam 219, 518, 501, po wymianie lamp ecc83, na Amperex, Telefunkeny to prawdziwe bestie mogą konkurować ze zdecydowanie droższymi konstrukcjami.