Lumina miałem okazję słuchać w kilku systemach, pierwszy raz już dobre 5 lat temu.
Systemy, w które jest wpięty zazwyczaj grają płynnie, muzykalnie i można by powiedzieć analogowo.
Wielokrotnie zastanawiałem się, czy sobie takiego nie kupić, bo miałem już dość osobnych transportów, kabli, zasilania transportu, czy abonamentu za Roona.
Jak gra Lumin?
Jack Daniel’s. Niezależnie od tego, czy pijesz czystego, z Colą, czy Pepsi wnosi do smaku drinka bardzo specyficzny posmak.
Podobnie jest z Luminem T2.
Kupę ludzi pije Jacka i ceni sobie jego słodkawy smak. Fani Single Malta, czy czystej powiedzą, że to perfum.
Wiele ludzi potrzebuje jednak 'perfumu’ do swoich systemów, bo audiofilskie sprzęty bez korekcji barwy mają tendencję do grania analitycznego, suchego, ostrego (szczególnie w niezaadoptowanych salonach)
Problem nasila się przy wyśrubowanych wzmacniaczach DIY, czy mocnych tranzystorach.
Lumin na swój sposób psuje dźwięk… czyniąc go przyjemniejszym, ciemniejszym, nieco bardziej dociążonym.
Z drugiej strony część nieznośnie słabych realizacji na tym zabiegu zyskuje.
Lumin T2 – moja opinia
Dla purysty, audiofila, osoby, która wie czego szuka to nie jest 'ten’ klocek. W moje ucho dużo bardziej wpasowuje się Merason z SOtM, który nie dość, że gra bardziej rozdzielczo, dłużej wybrzmiewa to jakby i gładko… Prawdziwie. Ma znacznie lepszy przekaz emocjonalny.
Lumin nieco zamazuje, nieco powiększa, przyciemnia – co np. świetnie może się sprawdzić przy mniejszych kolumnach na podstawkach, gdzie dźwiękowi brakuje pchnięcia.
Do tego ma bardzo przyzwoitą aplikację, może być użyty jako transport do DAC zewnętrznego (choć generalnie większość DAC zewnętrznych będzie grała z jego transportem… jak Lumin, więc raczej nie ma to sensu)
Przede wszystkim jednak to JEDEN klocek, odpada więc sporo dodatkowych, drogich gadżetów i oszczędzamy sporo miejsca.
Miałem taką fazę, że lubiłem Jacka bardzo, dzisiaj wolę już rzeczy nieco bardziej neutralne w smaku. Niemniej Lumin dla większości melomanów może być strzałem w 10, który mocno umili odsłuchy.
Ponoć z Sboosterem (zasilanie liniowe) jest jeszcze lepszy – ja słuchałem tylko wersji z wbudowanym zasilaczem, wierzę więc, że może być jeszcze lepiej… natomiast jego charakteru to nie zmieni.
W obecnych cenach na rynku wtórnym 9000-11000zł warto się nad nim pochylić – mało urządzeń rozwiązuje na raz tyle problemów co Lumin T2.
Oczywiście pewien kompromis będzie – jak przy zakupie każdego urządzenia, ale w przypadku T2 lista zalet jest naprawdę długa.
Natomiast mam takie poczucie, że jeśli ktoś wydaje grube pieniądze na system audio, to powinien szukać więcej prawdy w brzmieniu, więcej wejścia w nagranie niż to co proponuje T2ka.
Wówczas… słucha się po prostu lepiej.
Popularność Lumina to wg mnie efekt dużej bezduszności i mody na techniczne granie, które trzeba czymś kompensować. I tutaj T2 siedzi często bardzo dobrze.
T2 w skrócie:
Plus za:
- wygodę (1 urządzenie transport + DAC)
- muzykalność
- dobrą aplikację
- przyzwoitą cenę
- dobre wykonanie
Minus za:
- kolorowanie brzmienia w nienaturalny sposób (tak mówi to lampiarz!)
- brak dosadności, prawdziwości
- słaby przekaz emocjonalny
- brak wejść cyfrowych (nie przepuścicie przez niego np. dźwięku z TV, czy konsoli)
na minus dodałbym brak wejść cyfrowych. To mocno ogranicza jego funkcjonalność