Kolumny Snell – król średnicy
Na Snelle trafiłem prawie bezpośrednio po Tannoy LGM, bardzo długo miałem je jako drugie kolumny. Jako jedyne potrafiły zagrać konkurencyjnie w średnicy i miały „to coś”.
Snell to marka stworzona przez amerykanina Petera Snella. Po jego śmierci prawa do nich wykupił brytyjski Audio Note, także przed Wami prekursor kolumn Audio Note E, czy J.
Nawet dziś stare E2 i E3 bez problemu nawiązują równorzędną walkę z nowymi, kilkukrotnie droższymi Audio Note
Oparte na tanim i niepozornym przetworniku Vify Snelle to kolumny właściwie stworzone do grania z lampą. Mało który głośnik jest w stanie oddać tyle niuansów co te Vify – szczególnie w tym strojeniu.
Zwrotnica E2 i E3 to prawdziwy majstersztyk, bardzo precyzyjnie pomierzona, dokręcane idealnie cewki, przetworniki parowane. Dlatego ich brzmienie jest tak niezwykle spójne. Efektem jest wyjątkowo naturalne, czarujące, wciągające granie.
E2 czy E3?
Zastanawiałem się, czy pisać o tych modelach osobne posty, ale są to na tyle podobne konstrukcje, że ze względu na brak czasu wrzucimy je póki co do jednego worka 🙂
Snell E2
E2 to model projektu Petera Snella, właściciela marki, z innym tweeterem i nieco w innym gabarycie (zbliżonym własnie do AN-E/D). Mają bardziej naturalną i twardą (w dobrym znaczeniu) górę i nieco bardziej neutralny środek. Mają mniej basu, ale lepsza jest jego kontrola i kontur.
Mój egzemplarz został odnowiony – stolarz pozbył się rantu z frontu i pokrył je nowym fornirem – ekskluzywnym orzechem amerykańskim. W ten prosty i relatywnie tani sposób dostajemy kolumnę wyglądającą lepiej niż większość sklepowych produktów wyprodukowanych na dalekim wschodzie 🙂
Snell E3
E3 to kolumny strojone przez Kevina Voecksa. Mają nieco inny kształt dlatego można je stosować zarówno jako monitory – na 15-25cm standzie, jak i podłogówkę. Wszystko tutaj zależy od tego jaki dźwięk chcemy z nich wycisnąć i jakie mamy warunki lokalowe.
Mają na górze więcej aksamitu i miękkości i mocniejszy bardziej pompujący bas. Jest na dole znacznie więcej energii dlatego fajniej sprawdzają się w muzyce współczesnej.
Na co zwracać uwagę przy zakupie Snell
- Oczywiście największe znaczenie znaczenie ma oryginalność zwrotnic i przetworników. Po wyjęciu woofera każdy przetwornik powinien być oznakowany i opisany – każdy z nich był fabrycznie kompletowany ze zwrotnicą i tweeterami.
- Pianka – zawieszenie woofera. Oryginalnych pianek w tych głośnikach już nie uświadczymy, zazwyczaj albo pękają, albo gniją pod wpływem warunków atmosferycznych. Bardzo często nowa pianka jest źle dobrana – zbyt sztywna. Nie jest to powód by Snelli nie kupić, ale najlepiej gdy dobrana jest pianka audiofriends lub przynajmniej od AN-E/D – jest luźniejsza i oddaje więcej barw, choć te sztywniejsze grają lepszym basem.
- Stan przetworników i ich oryginalność. Widziałem sporo przetworników z uszkodzeniami mechanicznymi, albo wręcz zamienionych na inne. Zagrają, ale niewątpliwie nie będzie to już TO. Nie idźmy tą drogą – to nie będzie już Snell.
Co ciekawe po dzień dzisiejszy firma Atomic Hifi prowadzi sprzedaż przetworników dopasowanych do tego modelu. Link tutaj: https://www.atomichifiandtv.com/snell-acoustics.html
Zestawienia
Snell to kolumny stworzone do lampy. Kropka. Z pewnością zagrają nieźle ze wzmacniaczami hybrydowymi, niektórymi tranzystorami jak Lavardin, Haiku, czy Spec (a więc w klimacie lampy), ale cały swój urok osiągają dopiero z dobrą lampą.
Na moim kanale YT znajdziecie co najmniej 10 różnych zestawień Snelli z elektroniką. Niestety nie wszystkie zestawienia nagrywałem, bo było tego dużo więcej.
Do Jazzu i akustyki oczywiście 2a3, 300B, 845, 211 spisują się fantastycznie.
Do rocka można spokojnie iść w Pushpulla, świetnie brzmią z Audio Note (wręcz synergicznie z Audio Note OTO SE), podobnie Leben, Luxkit A3550, Jadis, Verdier.
Trzeba tylko uważać, aby elektronika nie była do nich zbyt tłusta i masywna na basie, bo pojawi się problem z jego objętością lub jakością.
Brzmienie kolumn Snell E3
W połączeniu z dobrą lampą Snell daje najbardziej emocjonującą, namacalną, kolorową średnicę jaką można sobie wyobrazić. Spendor S100 ma więcej klasy, ale nie oddaje aż tyle życia. Tannoy LGM? bardziej suchy, ostry i natarczywy. Harbeth – nie ma tego polotu, otwartości i funu. No nie mam pomysłu co może im podskoczyć w tym aspekcie.
Snelle mają wyjątkowo unikatową cechę – grają wybitnie jazz i akustykę, ale też grają znakomicie WSZYSTKO inne. Rock, House, Blues, Pop, Techno – właściwie nie licząc ostrego metalu (nie słuchałem) ze wszystkim radzą sobie przynajmniej bardzo dobrze.
Ze Snellem zawsze jest miło i przyjemnie, a jednocześnie audiofilsko jesli podamy odpowiednią elektornikę. Te kolumny kochają muzykę.
Snell odda klasę elektroniki zawsze. Można wpiąć im wzmacniacz za 3000 i za 50000 i zawsze ta różnica w przestrzeni i niuansach będzie odczuwalna.
Ważnym aspektem jest też bas – bywa luźny w złych zestawieniach – wówczas warto kolumny postawić na podstawkach. Generalnie dół ma dużo energii, daje fajnego kopa, potrafi pompować i pokazać wiele barw. Nie liczmy jednak na super kontrolę i punktowość – bo to pojawia się rzadko, ale jest do osiągnięcia.
Niemniej bas zawsze daje dobrą podstawę – czy jest to stopa, czy beaty elektroniczne, czy muzyka organowa, czy ryczący nisko Marek Dyjak – po prostu jest tam ta chrypa, która być powinna 🙂
Kolumny Snell E3 – moja opinia
Na Snell E2 lub E3 z mojego polecenia gra już blisko 10 osób. Nie znam innych głośników, które równie z czystym sumieniem mógłbym polecić właściwie każdemu. Nawet fan analitycznego grania uśmiechnie się czasami do tej prezentacji.
Część z posiadaczy ma je jako kolumny główne, wielu kolekcjonerów trzyma je na zapleczu lub w drugich, czy trzecich systemach odsłuchowych.
To naprawdę wyjątkowo rzadkie połączenie muzykalności, podatności na dobrą elektronikę, otwartości – grania live, a jednocześnie ciepła, namacalności, klimatu.
Mogą być zestrojone skrajnie audiofilsko i zagrać niezwykle analitycznie i wnikliwie w barwie, ale mogą też zagrać niezwykle ciepło, namacalnie, słodko. Nigdy jednak słuchanie muzyki na nich nie męczy.
Podsumowując: na przestrzeni ostatnich lat fokusowałem się głównie na kolumnach grających dobrą, albo wybitną średnicą. Spendor, Harbeth, Tannoy, Focal, Cabasse, ATC, Pylon, KEF, Merlin, Audio Academy, Klipsch, Audio Phase – żadna z tych marek, nawet wysokie modele nie dały mi tyle frajdy co Snelle, dlatego tak bardzo je uwielbiam. Oferują tak wiele za tak śmieszne w dzisiejszym świecie audio pieniądze…
Oczywiście dwudrożne konstrukcje mają swoje mankamenty, ale w tym budżecie świnią byłoby, gdybym cokolwiek tym kolumnom wypominał. Mogłyby kosztować 10 000PLN i 15 000PLN na rynku wtórnym i dalej bym je polecał, dlatego że wiem, jaką miazgę potrafią zrobić z kolumn sklepowych za 30 000PLN 🙂