W ostatnich latach bez wątpienia możemy zaobserwować trend powrotu do korzeni – zarówno w świecie audiofili, jak i melomanów, czyli po prostu koneserów muzyki, którzy lubią posłuchać muzyki na wysokiej jakości sprzęcie.
Mowa oczywiście o wzmacniaczach lampowych.
Choć technologia lampowa została zapoczątkowana ponad sto lat temu, to obecnie przeżywa drugą młodość. Przyciągają nabywców wyjątkowym brzmieniem i niepowtarzalnym designem.
Sam wpadłem jak śliwka w kompot i zakochałem się bez reszty w tych urządzeniach.
Co tak naprawdę powoduje, że „lampy” znowu stały się popularne i produkuje je coraz więcej firm?
1. Charakterystyczne brzmienie
Wzmacniacze lampowe słyną z ciepłego, harmonicznego dźwięku, który nadaje muzyce niepowtarzalny charakter.
W średnicy jest blisko 90% informacji zawartych w muzyce – emocje, barwy instrumentów, wokale. A tak się składa, że średnica – to najmocniejsza cecha wzmacniaczy lampowych.
Nawet tania lampa oferuje w średnicy dużo lepsze brzmienie niż drogi, BARDZO dobry – tranzystor.
To żadna reguła, bo są konstrukcje tranzystorowe, które potrafią w średnicy zagrać naprawdę wybitnie, ale z doświadczeń moich i moich znajomych wynika, że tylko jeden na 5-10 tranzystorów, które posiadali był w stanie konkurować z lampą… Finalnie i tak został przez lampę wyparty.
Niestety… tranzystorów łączących dobrą moc, dynamikę i wybitną średnicę jest niewiele. To co w lampie jest naturalne i relatywnie łatwe do osiągnięcia – w tranzystorach, czy nawet hybrydach wymaga zazwyczaj wybitnego projektu.
2. Estetyka i urok
Nie da się ukryć, że wzmacniacze lampowe mają swój niepowtarzalny urok wizualny. Mniej lub bardziej żarzące się bańki (wbrew pozorom niektóre lampy w ogóle nie świecą) tworzą romantyczną atmosferę, która nadaje odsłuchowi dodatkowy urok.
Dla mnie osobiście wiele z tych wzmacniaczy, często o bardzo industrialnym charakterze jest małymi dziełami sztuki. Gdybym miał więcej kasy i miejsca pewnie trzymałbym w kolekcji kilkanaście sztuk.
Każdy gra inaczej, każdy wygląda inaczej i każdy cieszy inaczej 🙂
3. Trend Vintage
W erze, kiedy jesteśmy z każdej strony zalewani tandetą, niską jakością materiałów – produktami, które wykonane są po to, aby zepsuć się tuż po gwarancji szukamy czegoś co jest JAKIEŚ.
Wzmacniacze lampowe często są ręcznie produkowane przez pasjonatów, którzy wkładają w nie dużo serca i pracy, stanowią więc doskonały kontrapunkt dla chińszczyzny i są odzwierciedleniem ucha konstruktora.
Wzmacniacze lampowe wpisują się idealnie w obecny trend powrotu do estetyki vintage. Coraz więcej osób poszukuje sprzętu audio, który nie tylko brzmi doskonale, ale także prezentuje się wyjątkowo, oryginalnie i jest solidny. Wzmacniacze lampowe, będące symbolem złotej ery audio, idealnie wpisują się w tę estetykę.
4. Różnorodność opcji
Dzisiejsi producenci oferują szeroki wybór wzmacniaczy lampowych, w zależności od preferencji muzycznych możemy sięgnąć np. po
- triody niewielkich mocy jak 2a3, 300B, ECL86, które są niezrównane w kwestii reprodukcji jazzu, wokali, budowania klimatu i przestrzeni
- bardzo mocne pentody w push-pull na lampach KT, które poradzą sobie doskonale z głośnym, mocnym graniem i kontrolą nawet wymagających głośników
- przede wszystkim możemy wymieniać we w swoim wzmacniaczu lampy na brzmiące inaczej – i możecie mi wierzyć na słowo, dźwięk zmienia się ZNACZNIE bardziej niż po wymianie kabla RCA, czy głośnikowego. Dobra para lamp NOS to ok 1000zł, a różnica w brzmieniu większa, niż w przypadku kabli za 10 000PLN
Możemy sięgnąć po wzmacniacze z lampami zamkniętymi w obudowie jak choćby Kondo Overture, Leben CF-300F, CS-600, Audio Note P1, P2, czy Meishu
Albo z dumnie wyeksponowanymi lampami jak Line Magnetic, Haiku Audio, Jadis, Kondo, Sun Audio i wiele innych.
Wybór takiego wzmacniacza do swojego połączenia to oczywiście jasny komunikat dla naszych gości – w tym domu muzyka zajmuje bardzo ważne miejsce 🙂
Jeżeli rozważasz zakup „lampy” więcej pisałem tutaj:
i tutaj:
5. Trwałość i niezawodność
Zaskoczeni? Oczywiście zazwyczaj jest dokładnie odwrotnie. Boicie się lamp, bo są przedstawiane jako bardziej awaryjne i trudniejsze w eksploatacji – nic bardziej mylnego.
W dobrze zaprojektowanym wzmacniaczu lampowym tak naprawdę nie ma co się popsuć – lampy mocy zużywają się, ale wzmacniacze tranzystorowe też. Naprawa uszkodzonego wzmacniacza tranzystorowego często znacznie przewyższa koszt zakupu nowych lamp.
Znam wielu użytkowników wzmacniaczy lampowych z lat 70, czy 80, które przeszły tylko drobne przeglądy. Często na nawet oryginalnych lampach.
Wzmacniacze lampowe są bardzo proste w konstrukcji i obecnie bez problemu znajdziemy w całej Polsce specjalistów, którzy oferują modyfikacje, czy naprawy – które w gruncie rzeczy są niezwykle rzadkie.
6. Doskonały stosunek ceny do jakości
Wzmacniacze lampowe oferują znakomity stosunek ceny do jakości. Oczywiście rynek oferuje także lampowce na słabych komponentach, albo kiepsko zestrojone, ale wybierając sprawdzone marki bez problemu w cenie 10 000-30 000PLN znajdziemy pozycje, które brzmieniem przebijają bardzo drogie konstrukcje półprzewodnikowe.
Wzmacniacze lampowe nawet ze średniej półki oferują średnicę (a więc to czego w muzyce jest najwięcej) bardzo trudną do osiągnięcia nawet dla najlepiej zestrojonych wzmacniaczy tranzystorowych.
Jeżeli chcesz posłuchać jak grają lampy, zapraszam także na mojego Youtube: