Odkrycie: monitory Duntech Esquire D100

Duntech w Polsce jest marką mało znaną. Może nie anonimową, ale ilość informacji na temat produktów tego producenta jest znikoma. Zresztą to nie tylko kwestia naszego kraju, bo mam wrażenie, że temat wygląda bardzo podobnie w Europie.

Wstęp

Jakiś czas temu śmiałem się ze znajomymi, że w audio można podzielić ludzi na takich, którzy słuchają sprzęt uszami i oczami. Ci pierwsi są na tyle pewni tego co lubią i czego szukają, że niezależnie od tego co przed nimi stoi potrafią zdefiniować wartość takiego urządzenia dla siebie.



Ci którzy słuchają oczami to bynajmniej nie Ci, którzy kupują urządzenia ładne, czy nowe… ale po prostu ze względu na to jaką mają metkę. Bo jeśli metka jest znana i droga to zazwyczaj urządzenie jest lepsze. 🙂

Duntech

Duntech w Polsce jest marką mało znaną. Może nie anonimową, ale ilość informacji na temat produktów tego producenta jest znikoma. Zresztą to nie tylko kwestia naszego kraju, bo mam wrażenie, że temat wygląda bardzo podobnie w Europie.

Ja o marce dowiedziałem się, kiedy sprzedawałem swoje monitory Tannoy do studia masteringowego we Francji, jego właściciel pochwalił się modelem SOVEREIGN

Bardzo rekomendował sprawdzenie produktów Duntecha, stąd jak tylko pojawiła się okazja zamieniłem moje Snell E3 właśnie na model Esquire D100

Duntech Esquire D100

D100 to monitory w obudowie zamkniętej. Chciałem napisać “niewielkie”, ale w gruncie rzeczy są całkiem spore jak na monitory. Oparte zostały na bardzo dobrych przetwornikach Morella.

Front wyklejony jest materiałem absorbującym odbicia, a na całą konstrukcję naciąga się maskownicę, która mocowana jest od góry.

Duntechy z zaciągniętą “pończoszką” przypominają miniaturki amerykańskich Vandersteenów, czy Von Schweickertów.

Brzmienie

Pierwsze co przykuwa uwagę słuchacza to bez wątpienia rozmiar dźwięku. Scena jest naprawdę duża, granie bardzo swobodne, owarte, ale mocno osadzone w średnicy.

Odnosi się wrażenie, że grają naprawdę duże, wysokie podłogówki, a nie monitory.

Góra jest hmm smaczna. Absolutnie nie męcząca, za to atłasowa, delikatna, wybrzmiewająca. Tweeter generuje bardzo ładną przestrzeń przy zachowaniu otwartości i barwy. Nie jest to może najnaturalniej grająca kopułka pod słońcem, ale taki rodzaj kłamania można zdecydowanie polubić.

Średnica uwodzi. Bardzo namacalna, fantastycznie osadzona. Niższa średnica nadaje całości takiego poważnego, zawieszonego wyraźnie charakteru. Wokale męskie – szczególnie te niższe są soczyste, pełne, dojrzałe, ale nie brakuje też w nich powietrza, detali. Wokale damskie nie są tak doświetlone jak z Tannoy, czy większości kolumn brytyjskich, ale nie odczuwa się z tego powodu jakiegoś dyskomfortu.

Bas jest cięty dość wysoko. Duntechy nie próbują udawać że potrafią schodzić do piekła, ale to chyba dobrze, bo szybko się do tej prezentacji można przyzwyczaić i doceniać energię jaka idzie z dołu. Barwa, szybkość basu jest naprawdę dobra.

Zestawienia

Bardzo soczyste, ale jednocześnie neutralne połączenie z EAR i DAC Audio Note. Bardzo barwne, muzykalne, wciągające brzmienie
Nieco więcej powietrza do brzmienia wpuścił Audion. Doszlo dużo więcej wybrzmień i wrażenia drgania na strunach. Bardzo naturalne, prawdziwe wokale przy zachowaniu lampowego sznytu.
Znowu Audion, ale tym razem juz z DAC Merason i pre EAR 834L. Względem poprzednich zestawień jest chyba gorzej na nagraniu, ale lepiej w realu. Bardzo analogowy charakter grania.

Te kolumny zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie właściwie od pierwszych dźwięków. Gdy przytargałem je do domu byłem w posiadaniu bardzo mocnego 70W EAR’a 890, a także moich nadal referencyjnych Audionów 300B Silver Night. Poprzedni właściciel poinformował mnie, że lubią prąd, więc bez wahania spróbowałem jako pierwszego połączenia z EARem.

Brzmienie było bardzo masywne, soczyste, mięsiste. Trochę przekornie zapiąłem wiec 18W Audiony… i wówczas zaśpiewały przepięknie.

Audion poprawił znacznie scenę i lokalizację źródeł pozornych. Ich pastelowy charakter uzupełnił harmonicznymi, z których znana jest lampa 300B, do tego dodał dużo powietrza, konturu.

W tym secie ma się wrażenie uczestniczenia we wspaniałym soczystym spektaklu. Nie brakuje rozmachu, szybkości, bas jest znakomity – mocny, szybki. Generalnie poza brakiem najniższego basu ciężko mieć to tej prezentacji jakiekolwiek zarzuty.

Podsumowanie

W moim osobistym rankingu to jedne z najciekawiej brzmiących kolumn jakie miałem. Jedyne czego brakuje to nieco lepsze brzmienie na najniższych – wieczorowych poziomach głośności. Nie jest tak, że granie to jest słabe, ale miałem dużo lepiej brzmiące zestawy do cichego plumkania ‘w tle’

Jeśli jednak chcemy naprawdę posłuchać muzyki i poświęcić sprzętowi uwagę to Duntechy oferują pierwszoligowy spektakl oparty na doskonałej średnicy. Ciepły, otulający, wyrazisty.

Z głośników, które miałem najbliżej im chyba do AudioPhase Opium. Polskie konstrukcje grają jednak bliżej neutralności – również pastelowo, ale nieco zimniej (pewnie za sprawą beryla). Duntechy mają w średnicy więcej oleistości, a cały przekaz jest bardziej angażujący.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się do newslettera
otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach