Po wyjeździe na Kaszuby do Czesława, przygodą z setem Grandinote, tym razem przyszła pora na trip do Bydgoszczy i system Tomka.
Natomiast zacząć wypada od kontekstu, w jakim będę pisał o jego systemie.
Jak słucha Tomek?
Przede wszystkim mam wrażenie, że niemal bez przerwy – muzyka gra u niego w aucie, w salonie i w pokoju odsłuchowym, nad którym pochylę się w tym wpisie.
Set to przepiękne Sonus Faber Guanieri Homage, Jadis i35 oraz kultowy streamer Linn i CD Audio Research.
Pomieszczenie jest dość małe, ale za to symetryczne, wiele setów, które robił tam Tomek miało problem z basem. Zdjęcia pokazują niewiele… po światła jest tam niewiele. To pokój do “odłączenia” się, przytłumiania zmysłu wzroku, żeby skupić się na słuchu.
Brzmienie Guarneri z Jadis i35
Początkowo nieco zaskakuje, ucho potrzebuje czasu żeby zaakomodować się i do pomieszczenia i do samego dźwięku, który jest kompletnie inny od tego, który ostatnio mam w głowie (Polikevlar JM Lab, Flow, Grandinote)
W Jadisie słychać charakter Jadisa, którego opisałem tutaj: Jadis DA30, nie ma sensu się powtarzać, grają na tyle podobnie (w skali makro), że dźwięk od razu wydał mi się znajomy.
To zestawienie, w którym nacisk jest na gładkość, barwę, średnicę, wokale. Czyli to co i ja lubię bardzo. Niemniej prezentacja jest kompletnie inna, niż większość z tych, które ja robię u siebie.
Kompletnie inaczej gra też Grandinote, który rysuje dużą większą panoramę, gra bardziej konturowo i bardziej bezpośrednio “atakuje” słuchacza.
Brzmienie jest otwarte, mięsiste, na wielu nagraniach czuć, że bas jest nieco podbity przez pomieszczenie i jest po prostu monitorowy. Jest go jednak dużo, jest nieźle kontrolowany bezpośrednio z głośnika, ale jednocześnie pokój go nieco psuje – z drugiej strony mimo małych głośniczków – czuć, że gra całe pomieszczenie.
Set radzi sobie dobrze z większością muzyki, ale jak można się domyślić brylują wokale, czy akustyka. Nie jest to jednak prezentacja super wierna, a na swój sposób nieco uśredniona, umuzykalniona, osłodzona.
Typowy audiofil zindoktrynowany forami i starą prasą znajdzie masę aspektów, które można by poprawić bezpiecznikiem, innym kablem, źródłem, czy wzmacniaczem. Natomiast meloman powinien mieć ucztę na bardzo wysokim poziomie.
Czy to przeszkadza?
Mi absolutnie nie, chociaż skłamałbym jakbym powiedział, że nie miałbym ochoty grzebnąć tam trochę i poeksperymetnować. 🙂
Brzmienie Sonus Faber Guarneri z Tenor Audio OTL
Mnie osobiście bardziej podobała się prezentacja z absolutnie Hi-Endowymi monoblokami Tenor Audio OTL 75W (4 diabełki na kanał). Całość nabrała więcej przejrzystości, klasy, powietrza. Poprawiła się znacznie jakość basu.
Ten wzmacniacz jednak do brzmienia wnosi “to coś” co jest absolutnie unikatowe w skali tego co przerzuciłem.
Postaram się nad nim jeszcze pochylić w niedalekiej przyszłości.
W każdym razie – w pokoju zrobiło się natychmiast ciepło i to nie od samego dźwięku jak zapewne możecie się domyślić 🙂
Nie będę oryginalny jak napiszę, że Sonusy najbardziej podobały mi się na smykach – skrzypce, wiolonczele po prostu wprawiały w osłupienie. Nie w sposób, jaki robi to Sun, czy Audion – wiernością, konturem, niesamowitym cieniowaniem.
Szukam jakiejś metafory, ale na ten moment żadne porównanie nie wydaje się dość adekwatne.
Jest to jakiś rodzaj czaru, który mówi Ci: przestań analizować, słuchaj! Część repertuaru nieco dezorientuje, część gra jak lepszy cover Twojego ulubionego numeru. Jest jakiś rodzaj mindfucku.
Podsumowanie
Dźwięk z Sonusów zarówno z Tenorem jak i Jadisem jest mało ofensywny. Jest oczywiście otwartość, jest nawet jakiś rodzaj neutralności tonalnej w średnicy – nie wydaje się ona ani przesadnie analityczna, ani w drugą stronę – przesadnie dociążona.
Można jeszcze długo opisywać wrażenia brzmieniowe, ale to jeden z tych setów i tych sytuacji, że zupełnie nie o to chodzi.
Sonus Faber GRA, czy najlepiej pod słońcem? Oczywiście że nie. To jedna z wariacji i pomysłów na dźwięk, która w połączeniu z określoną elektroniką i pomieszczeniem może bardzo mocno zmieniać charakter i kierunki.
Sonus Faber to jednak legenda audio – zarówno koncepcyjnie dźwiękowo, jak i designersko. Czego nie dograją to dowyglądają.
Tomek lubi ładne rzeczy, podobnie jak ja.
No i te Sonusy są piękne – małe dzieła sztuki.
Podobnie jak Tenory, które z kolei może i nie mają już takiej stolarki, ale gdy zapala się 8 diabłów w półmroku i smyki gra Sonus Faber… to jest jedno z tych miejsc w których chcesz spędzić wieczór racząc się szklaneczką whiskacza, czy lampką dobrego wina.
Całość jest performancem, w którym dźwięk jest dobry, ale otoczka (zresztą podobnie jak w pokoju Czesława) dodaje dodatkowych doznań, których nie zdefiniujesz jakością samego dźwięku.