Jadis DA 30 – 100% lampy w lampie

Zdecydowanie jedna z największych perełek jakie przeszła przez moje ręce. Brzmienie + design absolutnie najwyższej próby.

Złoty panel i wyeksponowane świecące lampy, które odbijają się w polerowanej, chromowanej powierzchni… i wreszcie brzmienie – pełna średnica po ciepłej stronie, doskonałe wypełnienie i dociążenie wokali. Bas pełny i mięsisty, a i górny skraj nieco zaokrąglony.

Na lampach NOS Svetlana C Wings 6550 mamy wzmacniacz tak spójny ze swoją stylistyką jak tylko może być.

Natomiast brzmienie Jadisa nie jest też znowu stereotypową lampową kluchą. Nie jest sklejone, bas się nie ciągnie. Mamy dobrą rozdzielczość i czytelność i na górze i w średnicy, a jednocześnie znakomicie osadzony, dojrzały, audiofilski sound przystosowany do niemęczących , całodniowych odsłuchów.

Francuz w połączeniu z moimi referencyjnymi przez lata Tannoy Little Gold Monitor stworzył jeden z najbardziej synergicznych duetów. 30W w A klasie sterowało je perfekcyjnie i znakomicie uzupełniły ich charakterystykę – jasną, nieco kościstą, ale dynamiczna, konturową.

Jadis + Tannoy to średnica referencyjna. Barwy, emocje, wypełnienie, realizm, kontur, wokale właściwie nie do pobicia.

Zestaw fenomenalnie brzmiał zarówno cicho, jak i głośno. Może nie było tak cienko kreskowego grania jak z 300B, ale taki kierunek jaki proponuje Jadis zdecydowanie może się podobać.

DA30 łączyłem też z AudioPhase Opium i było również świetnie, choć tam bas był nieco za luźny, a całość zbyt sklejona. Ze Snell E3 również synergii nie było – głównie za sprawą zbyt obszernego basu, który w E3-kach trzeba raczej łapać w ryzy niż jeszcze dodawać objętości.

Jadis wydaje się stworzony do kolumn szybkich, jasnych, nieco narowistych.

Wspaniale sprawdzi się w systemach zbyt analitycznych i szczegółowych, ale z szybkim źródłem równie dobrze odnalazł się z Harbeth HL mk2.

Synergii można się spodziewać z Tannoy z serii SRM/SGM, LGM/LRM, a także np. wszelkimi Focalami i JM Labami. W przypadku kolumn neutralnych potrzebne będzie dynamiczniejsze źródło, ewentualnie srebrne przewody lub zewnętrzne pre (opcja końcówki mocy). Inna kwestia, że testowałem go także z lampami KT88 Genalex Gold Lion i KT 120 Tung Sol. Bardzo podobał mi się na Genalexie – dźwięk mocno się otworzył, choć znacząco tez stracił na barwie i czarze, ale również przyspieszył i stał się bardziej konturowy. W takim setupie można spokojnie pokusić się o neutralniejsze kolumny, a może nawet o lekko ciepłym charakterze. Z KT120 brzmienie poszło już mocno w tranzystorową stronę – lepsze faktury, znakomita dynamika, dość jasna i ostra góra. Wrażenie był jakby nagle z 30W zrobiło się 100W.



Miałem również okazję słuchać u siebie Jadisa I88 Signature. Z Genalexem. Brzmienie bardzo zbliżone, do DA30, choć minęło sporo czasu odkąd sprzedałem swoją sztukę. Jeszcze więcej mocy, jeszcze więcej kontroli, faktur.

Generalnie sound Jadisa można scharakteryzować jako

ciepły, raczej spokojny, choć dynamiczny i czytelny. Średnica gra pierwszoplanową rolę, aleteż zawsze czuć taką nutkę bezpieczeństwa – i w dynamice i na górze. Jest znakomity do wielogodzinnych odsłuchów.

Gdy miałem do u siebie z wyżej wymienionych powodów podobał mi się jednak mniej niż inny Francuz – Verdier 220 na EL34 i spośród 4 osób, które miały okazje u mnie te piecyki słuchać 3 wskazało na Verdiera. Ten rownież był niesamowicie barwny choć średnica nie była aż tak wypieszczona. Miał jednak lepszy bas i znacznie lepszą dynamikę. Przypominał młodego psa spuszczonego ze smyczy, który każdy utwór odgrywał z jeszcze większą werwą jakby machając przy tym wesoło ogonkiem. To oczywiście nieco inne prezentacje, inne lampy mocy, choć grubość dźwięku, wypełnienie sznyt grania były podobne.

Obok Jadisa stał również u mnie dość modny w ostatnich latach Circle Audio A200.

Polska konstrukcja miała sporo przewag jak scena, dynamika, przejrzystość, grała bardziej cienko kreskowo – niemal jak trioda. Niemniej dla mnie średnica Jadisa miała w sobie coś bardziej urzekającego i skłaniającego do słuchania. Circle narzucał jednak jakąś taką ‘hybrydową’ manierę jak ja to nazywam. I słuchanie go było bardzo przyjemne, dźwięk obiektywnie wysokiej próby. Niemniej na swój sposób uśredniał i ubezpieczał cały przekaz.

Podsumowanie

Jadis DA30 to w moim przekonaniu wzmacniacz zdecydowanie warty uwagi. Mało kiedy trafia się na sprzęt, gdzie konstruktor ma tak spójny koncept – zarówno na dźwięk jak i sam wygląd urządzenia. Jadis gra nieco inaczej od większości sprzętów jakie miałem. Po swojemu. Dla kogoś, kto poszukuje sprzętu, w którym sygnatura audiofilska spotyka się z melomańską na pewno powinien być wysoko w rankingach.

plusy

  • unikatowy vintage design spójny z dźwiękiem - nawet gdyby nie grał można z przyjemnością postawić na półce
  • piękna, pełna dociążona średnica
  • spora uniwersalność jeśli chodzi o dobór lamp mocy (6550, KT88, KT90, KT120)
  • znakomity do długich, całodniowych odsłuchów
  • pięknie świeci
  • możliwość użytkowania jako końcówka mocy

mankamenty

  • dźwięk mimo wszystko 'pushpullowy' nieco grubszy niż z single enda
  • dynamika na lampach 6550 mogłaby być lepsza
Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się do newslettera
otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach