Micro Seiki DD-40 – miłość od pierwszego wejrzenia

Micro seiki DD-40 z ramieniem MA-505 – jeden z piękniejszych gramofonów jakie wyprodukowali Japończycy

Micro Seiki DD-40 (w Japonii występujący w wersji 110V pod nazwą DD-7) był moim trzecim (po Dualu Golden 1 i Kenwoodzie KD-990) poważnym gramofonem. Gdy pochwalił się nim ktoś na jednym z for zakochałem się w jego designie i postanowiłem, że kiedyś będzie mój.

Swój egzemplarz upolowałem w UK – nie było wprawdzie klapy, ani zawiasów, ale biorąc pod uwagę jego wiek (rocznik 1978) jego stan był właściwie doskonały. W zestawie przyjechała wkładka Audio Technica AT 440Mlb ze szlifem Microline.

Lekko, zgrabnie, ale też solidnie w klasycznym, drewnianym fornirze. Do tego przepiękne ramie MA-505 i klimatycznie świecący stroboskop. Właściwie chyba już nigdy nie miałem gramofonu, którego zakup sprawił mi tyle radości.

Samo ramię MA-505 zasługuje na pewno na kilka odrębnych słów. To jedno z moich absolutnie ulubionych ramion – świetne sonicznie, ale przede wszystkim niesamowicie uniwersalne, z funkcją VTA (vertical tracking angle) i VTF (vertical tracking force) w locie. Kalibracja wkładki na nim to czysta przyjemność. Na DD-40 występuje wprawdzie w nieco okrojonej wersji bez dźwigienki VTA, ale to absolutnie w niczym nie przeszkadza. MA-505 to idealne ramię dla osób, które mają więcej niż jedną wkładkę i lubią sobie modelować brzmienie poprzez częste zmiany.

505-tka to dla mnie taka bardziej ucywilizowana wersja SME 3009.

Znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza w obsłudze. Podobna masa efektywna pozwalająca w zależności od masy headshella i przeciwwagi powiesić zdecydowaną większość lekkich i podatnym MMek (jak wspomniana AT440mlb, Ortofon Super OM30, 2M), jak i nieco cięższych i twardszych wkładek MC – z tego co pamiętam testowałem tam Denona 103r (tu akurat nieco naciągane spasowanie), Audio Technica OC9 ML, czy Ortofony z mojej ulubionej serii MC.

DD-40 był raczej modelem ze średniej półki, brzmieniowo odstawał od DD-8, czy DDL-120, ale jego wygląd to rekompensował z nawiązką. Właściwie gdyby nie nervosa i chęć zakupu innych gramofonów – pewnie po dziś dzień byłby ze mną…

… chociaż jak mam być szczery to półprawda.

Decyzja o sprzedaży zapadła w momencie, gdy niefortunnie upuściłem 180g winyla i ten kantem uszczerbił fragment forniru z boku. Winyl cały, gramofon poturbowany. Uszczerbek zbyt mały by to fornirować, ale zbyt wielki by z nim żyć 🙁 Po tym zdarzeniu wystawiłem go na sprzedaż zbierając fundusze na pierwszy gramofon z wymiennym ramieniem.

Micro Seiki DD-40 dawał mi naprawdę wiele frajdy – uwielbiałem na niego patrzeć, używanie go to bajka, a i modelem do fotografii był wyjątkowo wdzięcznym.

Mimo napędu Direct Drive brzmiał muzykalnie, w sposób zrównoważony – właściwie ma tyle zalet, że w tej cenie ciężko mi wyobrazić sobie dla niego jakąkolwiek konkurencję.

Kenwood KD-990 brzmiał dynamiczniej, czyściej, ale nie miał już tego flow. Dual Golden 1 może niektórym podobać się bardziej, ale ramię miał juz zdecydowanie mniej uniwersalne, a i brzmieniowo z tymi samymi wkładkami sporo odstawał.

Od sprzedaży mojego Micro minęło już dobrych parę lat. Wspominam go właściwie wyłącznie dobrze i jeśli ktoś chce gramofon, który będzie zdobił salon, nie będzie go ograniczał w wyborze wkładek i da dużo frajdy z czarnej płyty – to mogę tylko gorąco zarekomendować.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się do newslettera
otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach