Ostatnio zauważyłem, że ilekroć zaczynam myśleć o jakimś wzmacniaczu, to w końcu trafia on w moje ręce. Pojawia się okazja zakupu, albo znajomy decyduje się na taki sprzęt.
Tak było i tym razem, gdy Leben CS-300F trafił do mnie za sprawą Łukasza na prawie dwa tygodnie.
Mogłem się nim spokojnie pobawić i wyrobić sobie opinię.
Pierwsze spotkanie z Lebenem
Miałem już okazję słuchać Lebena w jednym z salonów audio, ale to było dawno temu. Tym razem, dzięki Łukaszowi, mogłem dokładnie przetestować go w domowych warunkach.
Byłem tym bardziej zadowolony, że chwilę wcześniej gościł u mnie wzmacniacz lampowy LAR IA-30mk2, którego konstruktor inspirował się japońskim wzmacniaczem.
Brzmienie Leben CS-300F
Jak brzmi Leben?
Fajnie 🙂
Naprawdę budujące jest ile kumaty konstruktor potrafi wycisnąć z niepozornych, małych lampek.
Idąc do sedna. Leben to wzmacniacz, który CHCE grać muzykę, to trochę taka cecha jak wspomnianego LAR’a, czy Audio Note OTO/P1SE. Od Oto ma podobnie jak LAR mniej wyrafinowania w średnicy i brzmi nieco neutralniej, jaśniej, obiektywniej.
Średnica jest w Lebenie bardzo dobra, muzykalność na bardzo wysokim poziomie, choć czuć nieco więcej japońskiego dystansu niż w przypadku Audio Note, który nieco podgrzewa prezentację.
Brzmienie CS-300F określiłbym jako bardzo uniwersalne.
Bas Lebena jest obszerny, ale przy odpowiednich kolumnach brzmi bardzo dobrze.
W połączeniu z Klipsch Forte III bas ma objętość, fajną barwę i podstawę, ale i naprawdę dobry kontur.
Z tymi kolumnami zachęca do naprawdę głośnego grania, odpalenia muzyki perkusyjnej, czy nagrań live, ale też świetnie radzi sobie w nieco cichszym czarowaniu.
Ze Spectralem uzyskujemy brzmienie pełniejsze, bardziej kolorowe w średnicy, bas nie ma aż takiej masy, ale jest ciekawszy barwowo, całość brzmi naprawdę kompletnie – muzykalnie, szczegółowo i dynamicznie.
Charakter złotego Japończyka czuć zwłaszcza ze Spectralami, które znam właściwie na wylot. Jest nieco grubszy, mniej wyrafinowany od moich monobloków Audiona, ale oferuje podobny – dość liniowy balans tonalny.
Można spodziewać się, że niezależnie od tego z jakimi kolumnami go nie połączymy – nie będzie kościście, analitycznie, czy beznamiętnie. Jeśli Leben wypadnie gdzieś jasno, albo za grubo to spokojnie można to wyprowadzić źródłem, albo kablami.
Dla kogo Leben CS-300F?
Leben CS-300F jest dla każdego, kto lubi muzykę i jej reprodukcję na naprawdę wysokim poziomie. Odpowiednio zestawiony zachwyci i starego audiofila i świeżego w świecie audi melomana.
Średnicy takiej jak z Lebena ciężko szukać nawet w kilkukrotnie droższych tranzystorach. Mało który wzmacniacz lampowy jest zestrojony równie dobrze.
Do bardziej złożonych repertuarów i elektroniki można znaleźć coś bardziej wyczynowego, ale łącząc Lebena z przyjaznymi kolumnami (ok. 90db, niezbyt duże spadki impedancji), można osiągnąć zbalansowane, energetyczne i wciągające brzmienie o dobrej lampowej średnicy.
Nie jest to wzmacniacz dla osób, które stawiają na jakość, szybkość, kontrolę i kontur basu, czy na brzmienie typowo analityczne nastawione na detal… Ale to bardzo fajny piecyk z werwą do grania, przypominający mojego ukochanego Verdiera 220. Poradzi sobie świetnie z popem, rockiem, jazzem, wokalami, akustyką i elektroniką.
Jakie kolumny do CS-300f?
Unikałbym kolumn z basem o dużej objętości – Leben tego basu raczej nie podciągnie, a rozmyje. Pozostałe pasma są raczej do ujarzmienia.
Warto też nadmienić, że Leben lubi długie wygrzanie. „Swoje” pokazuje zazwyczaj po 40-60 minutach, a niektórzy właściciele mówią nawet o 2 godzinach.
Warto więc zaplanować wcześniejsze włączenie wzmacniacza przed odsłuchem.
Do Lebena najlepiej pasują kolumny neutralne lub lekko ocieplone z rozdzielczym źródłem.
Leben dobrze współpracuje z Vintage Tannoyami (Gold, HPD), Klipsch na Alnico, Snell E2/E3, a także z nowymi Audio Note, Harbeth czy Living Voice, połączenie ze JM Lab Spectral 913.1 było również znakomite – ale te kolumny po prostu kochają sie z lampami. Jeden z kolegów uzyskał znakomitą synergię z JM Lab Mini Utopia.
Moja Opinia o Leben CS-300F
Leben CS-300F to bardzo dobry, udany i uniwersalny wzmacniacz.
Nie jest to przypadkowy produkt z anonimowej manufaktury, ani sprzęt z wywindowaną sztucznie ceną – mimo, że jak porównamy go gabarytem do mocnych tranzystorów i lamp Single Ended, to możemy odnieść wrażenie, że to zabawka, a nie wzmacniacz.
Nic bardziej mylnego!
Stosunek ceny do jakości oceniam bardzo wysoko. Może wygląda niepozornie, ale jest świetnie zestrojony i jestem przekonany, że da większą frajdę z odsłuchu niż nie jeden znacznie droższy i mocniejszy wzmacniacz.
Znam zresztą osoby, które przesiadły się np na droższy model CS-600, ale brakowało im potem charakteru i uniwersalności CS-300F. Znam też osoby, które Lebena mają jako jeden z kilku wzmacniaczy obok elektroniki za kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Czy trzeba lepszej rekomendacji?
Osobiście znalazłbym kilka urządzeń, które bardziej wpasowują się w mój gust, czy system brzmieniowo, ale szczerze?
Leben to bardzo pewny, bezpieczny wybór. Znalazłbym spokojnie kilkanaście wzmacniaczy, które podobały mi się mniej i kosztują znacznie więcej. Do tego rynek wtórny na CS-300F jest na całym świecie, więc w razie upgrade’u bez problemu odsprzedamy go bez większej straty.